Dzień Kobiet to wtedy nieśmiertelny goździk, rajstopy i wuzetka. Szczytem elegancji w zakładach pracy były gerbery. Dziś na szczęście panowie mają większe pole manewru, jeśli chodzi o wkradanie się w łaski pań. A co kobiety najchętniej dostawałyby w prezencie? Myślę, że zamiast ciętych kwiatów, piękne rośliny w doniczkach, które zostaną z nami na dłużej. Z mojej, kobiecej perspektywy, nieważne, czy świętowany z męskiej inicjatywy, czy obchodzony w tzw. „babskim” gronie, Dzień Kobiet nie może obyć się bez pysznego jedzenia i dobrego wina.
Zamiast od bukietu zacznijmy od toastu – na aperitif najchętniej wybrałybyśmy wino o intensywnym kwiatowym aromacie, w końcu celebrujemy także nadchodzącą wiosnę! W to święto stawiamy na wino kojarzące się z kobiecością – świeże, pełne, harmonijne z eleganckim i długim finiszem, a co więcej, produkowane przez kobietę – Elenę Walch (np. Gewurztraminer). Można w nim wyczuć wiele nut kwiatowych, w szczególności aromat płatków róży.
To nieprawda, że chcemy wystawnych kolacji – chcemy zjeść coś pysznego i dobrze się bawić. Kto nie kocha kuchni włoskiej i klasycznych gnocchi? Uwielbiamy to proste, niezobowiązujące danie ubrane w minimalistyczne dodatki – masło i szałwię. Maślany aromat pięknie podkreśli klasyczne Chardonnay, np. w eleganckim winie Caliterra Chardonnay Reserva. Cała dekadencja tego zestawienia polega na jego prostocie, przyjemnej teksturze i intensywnych aromatach.
Jak świętować to świętować, na główne danie chcemy zjeść deser. Pozostając przy włoskiej kuchni i aksamitnych konsystencjach, wybieramy panna cottę, słynny przysmak ze śmietanki, aromatyzowany wanilią, serwowany z owocami lub owocowym sosem. Taki deser rozkwitnie w towarzystwie słodkiego muscatu o kwiatowym bukiecie aromatów, np. Domaine Les Roumanis Muscat St. Jean Minervois, To wino ma piękny kolor złota i zapach białych kwiatów, róż i miodu.
W regularnym menu zazwyczaj jest miejsce na jeden deser, ale nie zapominajmy, że kobiece gusta są różne. PRL dawno za nami, desery zdecydowanie mniej „czekoladopodobne”, dlatego dla wielbicielek czekolady – absolutny klasyk – kremowe lody czekoladowe z solonym karmelem, rozpustne niczym gelato z rzymskich lodziarni. W obliczu takich pyszności umiar może być niemożliwy, no trudno. A jakie wino wybrać, jeśli szalejemy za gorzką czekoladą, a niekoniecznie szalejemy za słodkim winem? Średnio zbudowane, ciemnoczerwone australijskie Shiraz to dobre rozwiązanie i świetny kompan dla czekolady. Słodycz lodów powoduje, że kwasowość wina zostaje przytłumiona, przez co wino ma większą szansę zaprezentować swoją paletę smaków i aromatów.
Panowie, jeśli czytacie, to zachowajcie sobie tych kilka rad jako ściągawkę, przyda się nie tylko 8 marca. Nade wszystko jednak pamiętajcie, że liczy się gest i drobne przyjemności. Aha, jeszcze jedno… Dzień Kobiet może być częściej niż raz do roku!